Konkurent ? Co to za konkurent ?

Tutaj możecie znaleźć lub podzielić się opiniami na temat motocykli z klasy On Road, a także zapytać się innych użytkowników w sprawie dręczącego Was problemu...

Moderator: bohas

Jacek S

Konkurent ? Co to za konkurent ?

Post autor: Jacek S »

Witajcie,

Wyprobowalem dzisiaj dwie BM-ki i myslalem ze podziele sie wrazeniami. Oczywiscie wszystko to subiektywne jest, bo w porownaniu do GSX 1400 do ktorego sie przyzwyczailem i wiem ze kazda zmiana wymaga dotarcia zeby obiektywnego porownania mozna bylo dokonac.

Niemniej :

Najpierw rockster 1150 ( 3 500 km na liczniku ) : sympatyczna zabaweczka, pewna, stabilna i sprawia wrazenie solidnosci ale nieco rachityczna jesli o mocke chodzi. Wchodzi w obroty, kotluje, warczy i drzy ale nie imponuje przyspieseniem. Zmiana biegow nieco powolna i niezbyt precyzyjna. 3 razy na martwy punkt trafilem miedzy 1ka i 2ka w przeciagu 30km-owej przejazdzki. Pozycja nieco dziwna – kierownica daleko, szeroka i nieco za prosta - ustawienie manetek cagnie dlonie do wewnatrz w nadgarstkach - z pewnoscia jednak jest to kwestia przyzwyczajenia – ale te idiotyczne guzikach do migaczy to juz przesada – co za poroniony pomysl zeby migacz wlaczac i wylaczac prawym kciukiem – po wyjsciu z zakretu gdzie chcesz rowno dozowac gaz (bo na ogol chcesz wtedy przyspieszyc) to szkop ... niedosc ze wykreca ci nadgarstek ustawieniem manetki ... to jeszcze cie zmusza do manipulowania jakichs zasranych guziczkow co wymaga rozwiniecia dloni by je siegnac, namacac i wcisnac – powoduje to utrate chwytu na manetce i nieprzyjemne szarpanie silnikiem. Durnota jakas i tyle.

Nastepnie 1200 GS ( 1 200 km na liczniku ) : Wygoda krolewska – zawieszenie o dlugim skoku – sprezyste i luzackie – pozycja naturalna i gdyby nie te pieprzone guziczki do migaczy po prawej stronie to nie mozna by mu nic zarzucic w kwestii komfortu. Jest tak wysoki ze gdy kladziesz go w zakret a zakret sie zaciesnia, to gdy na innym motorze bys myslal ” UOOO KURDE CHAMUJ OSLE NIE DA RADY !!!” to GS-a po prostu doginasz jeszcze glebiej i o dziwo miejsce sie znajduje. Posiada najnowszy silnik bokser B.....jednoślad i na papierze mocniejszy ma byc niz poprzedni 1150. W rzeczywistosci roznica jest ... ale jest ona jednak znikoma. Co gorsze jest jednak to to ze jakis dziwnie dygotliwy ten silnik jest a na wolnych obrotach (postoj na swiatlach na przyklad) wali nieregularnie i zarzuca sprzetem raz w lewo raz w prawo – nie wzbudza to duzego zaufania. Skrzynia jeszcze mniej precyzyjna niz poprzednia – w martwy punkt miedzy 1ka i 2ka wpadlem wbrew woli co 4ta – 5ta zmiane a gdy go szukalem na swiatlach to jakos nie wchodzil. Pare razy przy zmianie biegow mi sie zdarzyl nastepujacy scenariusz : gazu (++) > sprzegielko wcisk / gazu (–) > stopka myk (+1) > gazu (mini+) / sprzegielko odpust > BRRRRUUUMMM !!! >>> CO TO ??? KURDE BALAS ! ! ! CO TO ??? >>> zmiana nie przeszla ... w wyniku czego : warkot / chamowanie silnikiem / blokowanie tylnego kola .... Zamontowali w tym moturze tez nowy kardan – co to niby lepszy ma byc niz poprzedni. W rezultacie jednak transmisja sie raczej pogorszyla. Odpuszczasz gazu – motur szarpie w tyl – dodajesz gazu – szarpie w przod – jestes w pochyle i chcesz dozowac gaz by kontrolowac zakret a ta cholera szarpie raz tu raz tam i kompletnie zbija cie z tropu – do bani i tyle. Niech ci na domiar zlego przyjdzie do glowy migacz wylaczyc w tym momencie ... na szczenscie dogiac mozesz by poprawic, no ale jaki to sens zeby bic sie ze sprzetem co to frajde ma ci przynosic a nie pokute.

BeeM-owcy powiadaja ze zanim BeMka trafi do warsztatu to japonczyk trafi na zlom – ile w tym prawdy to nie wiem bo nigdy B.....jednoślad nie posiadalem, ale po tym co dzisiaj zbadalem to mysle ze wole motorem z przyjemnoscia jezdzic przez X lat i pogodzic sie z tym ze w koncu na zlom trafi niz katowac sie zlomem od poczatku do usranej smierci bo cholera na domiar zlego zdechnac nie ma ochoty.

Wszystko to oczywiscie subiektywne jest i kazdy lubi to co lubi. Rocksterek zrobil na mnie ogolnie dobre wrazenie sympatycznej zabaweczki (gdyby nie te zasrane guziczki tfu ! tfu !) – niemniej w porownaniu z GSX1400 pozostanie on jedynie zabaweczka.

:papapa:
cyngiel

Post autor: cyngiel »

Hmmm,
zagrzmiało przekonująco... :roll:
ODPOWIEDZ